Jak zaksięgować rezerwy aktuarialne i się przy tym zanadto nie namęczyć?

Księgowy w pracy

Lato może już nie w pełni, bo powoli zaczynają pukać do naszych okien deszczowe krople jesieni, ale komu w tym momencie przychodzą już do głowy myśli o grudniowym zamykaniu roku księgowego?

Lato może już nie w pełni, bo powoli zaczynają pukać do naszych okien deszczowe krople jesieni, ale komu w tym momencie przychodzą już do głowy myśli o grudniowym zamykaniu roku księgowego?

Jak mawiał Benjamin Franklin: „Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki”. A księgowa dodałaby zapewne jeszcze do tych franklinowskich pewników, oprócz podatków, zamykanie ksiąg. I tutaj, jak wszyscy wiemy, po stronie pasywów w bilansie czyhają na nas rezerwy. I to nie byle jakie, bo rezerwy na odprawy emerytalne i ogólnie rezerwy na świadczenia pracownicze. Warto się im przyjrzeć na spokojnie już teraz, żeby później pod koniec roku jak przyjdzie co do czego, złapać tego aktuarialnego byka za rogi.

Rezerwa na świadczenia pracownicze niejedno ma imię

Zastanówmy się, z wyceną jakich rezerw ma do czynienia każda firma no i przede wszystkim, jak je gładko utworzyć?

Przede wszystkim mamy rezerwy na odprawy emerytalne. To wszystkie księgowe (i – dla porządku – wszyscy księgowi) wiedzą. W końcu każdy z nas w bliższym lub dalszych horyzoncie czasowym wyobraża sobie, co będzie robił po przejściu na emeryturę.

Nie zapominajmy jednak, że już sam Kodeks Pracy gwarantuje oprócz odpraw emerytalnych także mniej przyjemne w kontemplacji świadczenia pracownicze: odprawy rentowe i odprawy pośmiertne. I mimo tego, że mało kto z nas rozmyśla o tym, że może stać się niezdolny do pracy i przejść na rentę, ani, tym bardziej, że może nie doczekać do emerytury i przedwcześnie opuścić ten świat, to prawa statystyki nie pozostawiają złudzeń. Takie zdarzenia także mają miejsce, a więc każda księgowa i każdy księgowy musi przygotować na to swoją firmę, tzn. utworzyć odpowiednie rezerwy także i na te świadczenia.

A co z innymi świadczeniami pracowniczymi, jak np. nagrody jubileuszowe, ekwiwalenty urlopowe, deputaty energetyczne czy węglowe, odpisy na ZFŚS? Np. na stronie https://halley.pl/wycena-rezerw-pracowniczych/ można dowiedzieć się więcej o świadczeniach, na które tworzy się rezerwy.

Przez gąszcz z sekatorem, czyli z dobrym biurem aktuarialnym

Zapytaliśmy kilka zaprzyjaźnionych księgowych, jak one przedzierają się przez ten gąszcz. Okazało się, że jedynie w trzech mikrofirmach, zatrudniających do 10 osób, księgowe albo w ogóle nie tworzyły rezerw (a biegły przymykał na to oko, a w dyskusji z nami pragnął pozostać anonimowy…), albo tworzyły je słynną metodą chałupniczą.

We wszystkich pozostałych firmach księgowe zdecydowały, że wycena rezerw na świadczenia pracownicze będzie przez nie przekazana do specjalistycznego biura aktuarialnego, gdyż nie chciały brać na siebie ryzyka błędu, nie mówiąc już o szeregu założeń i skomplikowanych przeliczeń matematycznych, które są niezbędne przy szacowaniu tych rezerw. A ponadto biegły wymaga od nich aby wycena aktuarialna i raport, który podpisuje licencjonowany aktuariusz były co roku świeże.

Chcieliśmy zrozumieć, co tak skomplikowanego jest w tych obliczeniach? W tym celu zadzwoniliśmy do jednego ze wskazanych nam przez wspomniane księgowe biura aktuarialnego, w którym – jak zgodnie stwierdziły – można rzeczowo i na spokojnie porozmawiać o wszystkim. Nooo… powiedzmy o wszystkim, co ma w nazwie zwrot „aktuarialne”.

Spisaliśmy więc z wizytówki numer telefonu i skontaktowaliśmy się z aktuariuszem z biura aktuarialnego „Halley.pl”. Więcej o tej firmie znajdziemy na https://halley.pl/. Oto co usłyszeliśmy:

„Z jednej strony nie ma co przesadzać – obliczenia aktuarialne to nie jest mechanika kwantowa czy wyznaczenie toru rakiety lecącej na Marsa. Z drugiej strony – rezerwy aktuarialne mają zupełnie inną konstrukcję i dynamikę zmian niż inne, nieaktuarialne, rezerwy na zobowiązania.

Mianowicie pracujemy tu jednak z bardzo długim horyzontem czasowym (rzędu kilkudziesięciu lat w przód) i musimy rozsądnie umieć oszacować prawdopodobieństwa takich zdarzeń jak śmierć, inwalidztwo czy odejście pracownika z firmy i to nie z jednego, a z wielu możliwych powodów.

Gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze zagadnienia dyskontowania w oparciu o rentowności odpowiednich obligacji, modelowanie prognozowanych wzrostów różnych podstaw czy tzw. stopień nabycia prawa do świadczenia, to rzeczywiście zagadnienie oszacowania rezerw aktuarialnych na świadczenia pracownicze robi się mocno technicznym zadaniem, w którym łatwo o błąd, gdy nie jest się specjalistą w tej wąskiej branży.”

Ostatnie promienie letniego słońca

Konkluzja wydaje się więc prosta (a to dobrze, bo proste rzeczy są najważniejsze): zamiast wertować fachową literaturę aktuarialną, opracowywać modele wyceny, zastanawiać się, jakie wskaźniki przyjąć, lepiej zlecić wyliczenia aktuarialne dotyczące wyceny rezerw pracowniczych i przygotowanie z tego raportu specjalistom.

Wtedy więcej czasu zostanie nam na ich zaksięgowanie (a więc na to, w czym czujemy się jak ryby w wodzie), a w przypadku pytań będziemy mogli zawsze zwrócić się do fachowca – aktuariusza – który nam czy audytorowi wszystko wyjaśni.

A my, dzięki takiemu rozwiązaniu, możemy na spokojnie wrócić do chłonięcia ostatnich promieni późnoletniego słońca, nie zapominając jednakże o kremie z odpowiednim filtrem UV!

Źródło grafiki: https://pixabay.com/pl/vectors/sol-gospodarstwa-plantacji-1064482/