Alarm GSM bez abonamentu – czy to możliwe?

Mapa GPS w telefonie bez karty

Chociaż liczba kradzieży pojazdów w Polsce z roku na rok sukcesywnie spada, to statystyki wciąż nie napawają optymizmem. W 2020 z polskich ulic bezpowrotnie zniknęło blisko 7 tysięcy samochodów oraz około 600 motocykli. Nic więc dziwnego, że właściciele próbują odpowiednio zabezpieczyć swoją własność, do tego celu coraz częściej wykorzystują lokalizatory GPS. Tego rodzaju sprzęt ma jednak swoje ograniczenia – jednym z nich jest konieczność uiszczania abonamentu. Czy korzystanie z alarmu GSM bez ponoszenia dodatkowych opłat jest w ogóle możliwe?

Dlaczego lokalizator GPS potrzebuje karty SIM lub prepaid?

Abyś zrozumiał sens umieszczania karty SIM lub prepaid w urządzeniu lokalizacyjnym, najpierw musimy wyjaśnić, w jaki sposób działają podobne systemy. Dostępne dziś na rynku lokalizatory korzystają z technologii GPS, aby określić swoją pozycję – pozyskane w ten sposób informacje są bezcenne w przypadku kradzieży pojazdu, ale przydają się również do efektywniejszego zarządzania firmową flotą oraz innych, bardziej przyziemnych zastosowań, np. kontrolowania stylu jazdy dziecka, które pożyczyło od Ciebie samochód na weekend.

W jaki sposób monitoring jest w stanie ustalić swoje położenie? To zasługa satelitów, które krążą nad Ziemią i wysyłają specjalne komunikaty z tzw. sygnaturami czasowymi. Urządzenia lokalizacyjne odbierają wspomniane sygnały i na ich podstawie obliczają współrzędne geograficzne – z dokładnością nawet 2-3 metrów. Aby otrzymany wynik był wiarygodny, lokalizator GPS musi pozostawać w zasięgu przynajmniej 3 nadajników. W większości przypadków nie jest to żaden wyczyn – problem pojawia się wówczas, gdy namierzany obiekt znajdzie się np. w metalowym kontenerze lub na podziemnym parkingu.

Załóżmy, że praca monitoringu GPS do samochodu nie została zakłócona przez działania rabusiów, warunki pogodowe lub niekorzystne ukształtowanie terenu i urządzenie wyliczyło swoją dokładną pozycję. Jak nadajnik GPS może jednak przekazać teraz dane dotyczące lokalizacji? Tutaj do gry wkracza moduł GSM, dokładnie taki sam, jaki możesz znaleźć w każdym telefonie komórkowym. Zadaniem tego podzespołu jest przesyłanie zebranych informacji na serwer usługodawcy lub do końcowego użytkownika, czyli Ciebie – np. za pośrednictwem zwykłego SMS-a. Aby lokalizator był jednak w stanie wysłać wiadomość, to wewnątrz urządzenia musisz umieścić doładowaną kartę SIM lub opłaconą kartę prepaid.

Czym jest abonament usługodawcy?

„Utrzymanie” karty znajdującej się wewnątrz lokalizatora, czyli jej regularne doładowywanie, nie jest jedynym kosztem, z jakim musisz się liczyć posiadając urządzenie lokalizacyjne.

Większość firm, które zajmują się montażem, sprzedażą oraz obsługą systemów GPS, wymagają uiszczania okresowej opłaty, czyli abonamentu – mówi specjalista reprezentujący firmę Gannet Guard Systems, dostawcę monitoringu GPS. Co pokrywa taka comiesięczna należność? Przede wszystkim koszty utrzymania serwerów, na których magazynowane są informacje zbierane przez lokalizator, ale także wydatki związane z tworzeniem oprogramowania, jego licencjonowaniem oraz ogólnym prowadzeniem działalności – dodaje ekspert.

Warto w tym momencie wspomnieć, że istnieją przedsiębiorstwa, które nie pobierają opłaty abonamentowej za udzielane przez siebie usługi. Firmy działające w takim modelu biznesowym nie pracują oczywiście za darmo – końcowy użytkownik nie płaci jednak pieniędzmi, tylko swoimi danymi. Informacje o natężeniu ruchu, preferencjach czy przyzwyczajeniach kierowców mają realną wartość, dlatego stanowią łakomy kąsek dla wielu światowych korporacji.

Alternatywne rozwiązanie, czyli urządzenia bez karty SIM

Istnieje sposób, aby ominąć wszystkie dodatkowe koszty związane z posiadaniem lokalizatora. Na rynku można znaleźć bowiem urządzenia, które nie korzystają z technologii GPS ani modułów GSM – działanie takiego sprzętu opiera się na standardzie komunikacji Bluetooth. Wystarczy, że zakupisz nadajnik i pobierzesz na telefon dedykowaną aplikację. To właśnie z jej pomocą będziesz mógł w czasie rzeczywistym sprawdzić dokładną lokalizację gadżetu.

Powyższy produkt ma jednak sporo wad. Największym minusem jest oczywiście kwestia zasięgu – nawet najbardziej zaawansowane moduły BT są w stanie operować na odległość maksymalnie kilkudziesięciu metrów. Podobne lokalizatory nie pozwalają również na połączenie się z układem elektronicznym pojazdu. Urządzenie jest więc w pełni zależne od własnego źródła zasilania, które ze względu na niewielkie rozmiary zazwyczaj nie wystarcza na dłuższą pracę.